Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

strony, więc go zapytałem, czy nie widział kogo na drodze. A on mi powiada, że owszem i wskazał te wąwozy. Już chciałem biec uradowany, ale on mi zagrodził drogę i prosi, żebym i ja go objaśnił, co to są za państwo, co to rozbili swoje szatry w puszczy leśnej, pod Srebrnym Hełmem, bo tam, powiada, jest panieneczka, że aż dziw bierze... śliczna. Tom ja się zdziwił, skąd on o tem wie, i pomyślałem sobie, czy nie jest on czasem tym odludkiem, co to wzdycha w borze i kwiatki puszcza na strumienie... Ale wnet usłyszałem wołanie księżniczki i porzuciłem go.
— Wiesz, ojczulku — szepnęła Gizella — to jakby był Patryk, którego widzieliśmy w oberży, bo wszak mówił gospodarz, że biega on w góry pod Srebrny Hełm, nad jezioro...
— Istotnie i ja mam takie wrażenie — powiedział książę — ale dajmy mu pokój. Gdzież jest Dawid, Małgorzata? — zwrócił się do leśniczego.
— Rozbiegli się w różne strony na poszukiwania... Bo... dobrze, że wracacie miłościwy panie...
Gedeon miał tajemniczą i zafrasowaną minę.
Książę zmarszczył brwi i zapytał surowo:
— Co się stało? Ktoś przybył z Passetoff? Mów!
— Ano tak, dziś razem z tym wichrem. Przybył hrabia Leopold i paru dworzan konno i czekają na rychły wasz powrót, miłościwy panie.
Na twarzy księcia odmalowało się zaledwie dostrzegalne niezadowolenie.
— Wolałbym — rzekł kwaśno — aby hrabia Leopold poczekał na nas w Passetoff... Ale skoro tu przybył... prowadź nas, Gedeonie.
Leśniczy wysunął się naprzód, wybierając łatwiejszą drogę. Wkrótce otoczył ich bór i znaleźli się wśród namiotów.
Na głęboki ukłon hrabiego Leopolda książę Maksymil odpowiedział przyjaznem skinieniem głowy.
— Cóż cię, hrabio, sprowadza do nas? — zapytał, wyciągając do niego rękę.
Hrabia Leopold wyprostował się uroczyście.
— Przepraszam najmocniej — przemówił — że niespodziewanem zjawieniem się tutaj zakłóciłem błogą sielankę tej puszczy. Lecz wasza królewska wysokość wybaczy, gdyż przybywam w niezmiernie doniosłem posłannictwie, przywożąc ze sobą wręczony mi przez jej królewską wysokość, miłościwą księżnę panią, list poufny, tyczący się przyjazdu do Passetoff cesarza Sustji Ottokara I. Książę Phalwi, dostojnik dworu cesarskiego, przywiózł tę wiadomość wprost z Idania.