Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 1.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zakaszlała się i zaczęła jęczeć.
— Andziu śmiej się do mnie, włóż jasny szlafroczek, zawołaj tu Jasia. Zagrajcie na fortepianie, zaśpiewaj coś wesołego. Chcę, żeby było wesoło, jasno. Gdzie Jaś?...
— Jaś śpi, przecie to noc ciociu, wszyscy śpią...
— Sama zaśpiewaj tę dumkę, coście śpiewali z Andrzejem... jakże to... Aha!...

Czerez reczeńku, czerez bołoto...
Podaj ruczeńku, moje zołoto.

— Ach ciociu, ciociu!...
— Albo drugą weselszą...
„I szumyt i hude, dribnyj doszczyk ide...“
— No śpiewaj, Anka śpiewaj!
Łzy ciężkie gradem spłynęły na policzki dziewczyny.
— Ty płaczesz? Jezus Marja, jak ja nie cierpię płaczu. Jaka ja nieszczęśliwa, tak pragnę odrobiny wesołości, a tu tylko płacz, smutek... Och egoiści... egoiści!.....
Zaczęła jęczeć i wyrzekać.
Andzia przemogła się.
— Niech się ciocia uspokoi... już zaśpiewam... zaśpiewam...
Chora siadła na łóżku i wpatrzyła się pilnie w Andzię.
— Śpiewaj — tylko ładnie.
— „Rosła kalina, z liściem szerokim” — zaczęła Andzia dławiąc się.
— Nie chcę tego, to smutne, śpiewaj „I szumyt i hude...”
— Ciociu!... ja to... z Jędrkiem śpiewałam...
— Więc cóż, nie potrafisz sama?... jesteś wstrętna egoistka!
— To tak trudno, takie bolesne wspomnienie... ciociu.
Ale chora nie ustąpiła. Andzia więc z gardłem ściśniętem, z oczyma pełnemi łez utkwionemi w sufit zanuciła smętnie, raczej wesołą nutę piosenki małoruskiej.

I szumyt i hude
Dribnyj doszczyk ide.
A ktoż mene... neszczastływoj
Do... domońku... zawee.. dee...

Zakrztusiła się łzami, chcąc to ukryć, śpiewała dalej, co raz głośniej ale nie śpiew, lecz jęk wychodził z jej piersi. Z męką straszliwą, z obrazem Andrzeja w oczach, przeciągała nadmiernie nuty, rozwlekając słowa, byle z poza nich szloch się nie wydobył, byle nie załkać rozpacznie. Twarz miała zalaną łzami, usta blade i roztrzęsione, w oczach tragiczny wyraz męczarni i bólu.
Zapamiętała się w tym śpiewie, rozdzierającym na strzępy jej biedne serce. Chora leżała cicho, bez ruchu. To ocuciło Andzię. Umilkła i uważnie przyjrzała się ciotce.