Strona:Helena Mniszek - Dziedzictwo.djvu/358

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziada mojej Tereni i... usłyszałem szum odwiecznych platanów Sławohory, które tu, nad tę mogiłę, zdają się chrzęst swój i serce przenosić.




Krąż, 6. września.

Prawnie załatwione już wszystko. Jestem właścicielem Krąża z przyległemi folwarkami, lasami, tartakiem, młynami, gorzelnią i t. d. Zatory zaś i należące do nich folwarki, oraz młyny, z których jeden parowy, tartak i lasy przepisałem Gabrjelowi i jego potomkom.
Babka oprócz dożywocia na Krążu nie chciała nic więcej. Gabrjel na własne życzenie chce mieszkać w Zatorach, gdzie jest ładny murowany dwór. Pojechał tam ze mną, by obejrzeć... salon, nic go bowiem więcej nie interesuje. Zbadawszy dokładnie duży, narożny pokój, rzekł kwaśno, poprawiając z grymasem monokl:
— Złą akustyka!
Będzie przerabiał dwór na swój sposób. Zatory zostają pod moim zarządem, na co Gabrjel zgodził się bez żadnych zastrzeżeń, machnąwszy ręką obojętnie. Z połowy kapitału przepisanego jemu, bank będzie mu wypłacał renty.
Sprowadzam do Krąża Ganiewicza na administratora, gdyż ma on wyborne kwalifikacje i praktykę w dużych dobrach. Korejwo zostaje na posadzie rządcy. Zresztą główny kierunek będzie należał do mnie.