Strona:Helena Mniszek - Dziedzictwo.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

djarjusze z czasów Jagiełły, Zygmunta III, Zygmunta Augusta, Batorego, Sobieskiego. Stare bardzo akta, rękopisy, jakieś odwieczne dokumenty, żywoty świętych pisane w 1482 r. Dużo istotnie białych kruków.
Utonąłem w tych szpargałach, delektując się staroświecczyzną języka i soczystością wyrażeń. Drażnił mnie Paschalis, który mi ciągle dogadywał, by się w te księgi nie wczytywać, jeno je kartkę po kartce przeglądać, bo tylko wtedy testament mogę odnaleźć. W końcu zniecierpliwiony powiedziałem mu, dość szorstko, by sam to robił, jeśli chce, ja zaś będę postępował wedle własnej woli. Myślałem, że stary się obrazi, ale ucałował mię w ramię z rozczuleniem i rzekł wzruszonym głosem:
— Tak powiedzieć i takim głosem może tylko prawdziwy Pobóg. Dawno, och jak dawno nie słyszałem takiego głosu i takich słów!
Paschalis, to typ nadający się zupełnie do tych starych pergaminów, które przeglądam, to również monument starożytności, chylący się ku ruinie. A szkoda, że takie postacie zanikają już, giną niepowrotnie, jak ginie wiele tradycji, jak ginie taka bezwzględna uczciwość i przywiązanie sług do panów.
Powiedziałem staremu, że wątpię, by testament znajdował się wogóle w bibljotece, a już najmniej możliwe, bym znalazł go w tych księgach. Może są tu jakieś skrytki w ścianach, lub szafach, może te wypłowiałe adamaszki chowają w sobie jakie tajemnice, przeto pozwalam mu szukać i odkrywać sezamy. Ale książki, które każdy może oglądać, napewno nie zawierają w sobie dokumentu tego rodzaju.
Paschalis zapewnił mnie, że ja pierwszy od 41 lat, Czyli od zgonu Hieronima, przeglądam te książki, że po