Strona:Helena Mniszek - Czciciele szatana.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nad jej jasną twarzą, zaszeptał niemal groźnie, władczo, lecz głosem serca:
— Chcę, żądam, aby była siła, spokój i szczęście. Czy będzie...?
— Szczęście jest zawsze...
— Żądam i pragnę twego spokoju. Czy będzie...?
— Tak... bo ty tego chcesz, będzie dla ciebie.
— Chcę abyś go wyrobiła w sobie i dla siebie...
— Będzie! Twoja wola to dla mnie rozkaz, spełnienie twych pragnień, to moje szczęście.
— Mój ty duchu ukochany, wyżyno ty moja. Tyś moja serdeczna krew, bez którejbym nie żył! Ty... ty...
Zamilkł z nadmiaru uczucia. Patrzyli na siebie rozjaśnionemi oczyma.