Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Az nią do Uchań na święta, panie Jurku. Koniecznie!
Pani Teresa wyciągnęła ku niemu ręce z serdeczną prośbą w głosie.
— Proszę mi ją przywieźć, chcę ją poznać i zatrzymać u nas na dłużej. Zawiezie jej pan mój list, będę oczekiwała całem sercem.
Strzełecki schylił się głęboko i przytulił usta do rąk Teresy. Całował je długo.
— Jeszcze i to, jeszcze i to, droga pani? Czemże się wam odwdzięczę?