Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stroną rodzinną był dla niego cały świat, po którym kręcił się dowolnie, zależny tylko od własnej fantazji. Był jedynakiem, matka jego stale prawie mieszkała w Wiedniu. War się tam kształcił, tylko na wakacje letnie przyjeżdżał na kresy i na Święta Bożego Narodzenia. Wtedy odbywały się wspaniałe i głośne polowania, na które zjeżdżała arystokracja z całego świata. Trwały festyny i bale. Zebrzydowscy przyjmowali gości po królewsku, a młodociany War ze swoimi profesorami bawił się także. Strzelał dzielnie do łosi, dzików, jeleni, bywał na obławach na niedźwiedzie i na wilki, a podczas balów i maskarad wprawiał się w salonowy sport flirtu. Podpatrywał swoich mentorów i za ich przykładem miewał sam różne perypetje erotyczne. Wcześnie nabył, jak się — wyrażał — treningu — w tych sprawach, ale bywał wybredny. Dla swojego corps pedagogique podsuwał mniejsze stawki, większe zaś i ponętniejsze walory zachowując dla siebie. Ale, że był zawsze gentlemański i jako towarzysz jedyny, znający się na dyskrecji, a hojny, przeto posiadał wielką miłość swych mentorów, z którymi był w najlepszem koleżeństwie. Pedagogów miał czterech: polaka, ze względów patrjotycznych, francuza dla europejskiej ogłady i języka, włocha, mistrza sztuk pięknych, dla nauki stylów i muzyki, oraz niemca do fechtunku. Była przez jakiś czas i angielka, lecz ta, zwana „zimną Brytanją“ okazała się nieczułą na zakusy czterech przedstawicieli kontynentu europejskiego i wypowiedziała im wojnę formalną. W wojnie tej zwyciężyła wprawdzie moralnie, lecz została za to ukaraną „systemem kontynentalnym“, jak nazwali bojkot całej piątki męskiej. Bojkot był uciążliwy i tak jej dokuczył, że uciekła za morza i kanały, byle jaknajdalej od tej wrogiej koalicji.
Pod opieką czterech takich międzynarodowych nauczycieli, War Zebrzydowski rósł jak młody sokół, wespół z jastrzębiami, w złotej klatce, bardzo obszernej, ale dla niego za ciasnej i dusznej. Wkrótce też rozsadził ją swoją szeroką naturą i rozwinął do lotu skrzydła w całej organicznej mocy. Z początku hamował go trochę ojciec, którego War kochał nietylko za imponującą postawę wiel-