Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciła jej dawna pogoda dziecka, razem z dawnemi błyskami w oczach, które pod czarną gęstwą rzęs świeciły teraz przeczystym lazurem, niby jezioro w cieniu czarnych olch. Na twarzy szczupłej, matowej, zakwitł delikatny, jak różowa chmurka rumieniec. Ciało jej nabrało dawnej giętkości, kształty zaokrągliły się, nie tracąc nic ze swych klasycznych linji. Życie leśne pomimo swej monotonji wzmacniało jej zdrowie fizyczne, zachwiane przez czas bolesnych przeżyć wojennych i przez małżeńskie współżycie.Teraz powrócił jej spokój. Wiedziała, że trwa na gajówce, trzymana tu nie siłą musu i obowiązku, lecz własną wolą i trwać tu będzie, dopóki sama zechce. Postanowiła przebyć tu zimę zbyt ciężką dla Tura, z wiosną zaś wyfrunie w świat. Dokąd — na razie nie myślała o tem. Zżyła się tu z naturą leśną, lubiła psy, przywiązane do niej bałwochwalczo. Lubiła opowiadania starego Tura o dawnych latach i różnych zdarzeniach. Lubiła książki, które jej teraz przesyłał Strzełecki, wypożyczane z bibljoteki Uchańskiej, a nadewszystko kochała listy Jerzego, coraz serdeczniejsze, coraz dla niej droższe. Odpisywała mu długo i szczerze, nie zdając sobie sprawy, że te listy zacieśniają ich stosunek w węzeł, który już wiąże miłość. Słodki świat marzeń otworzył się stubarwną tęczą czaru. Lecz urok ten przedziwny, mącony bywał często nagłym błyskiem ciemno-szarych oczów, które zawierały w sobie moc iskry piorunowej. I nie potrafiła już rozróżnić czasami, czy te oczy patrzące gdzieś jakby z mroku, były fantazją, zwidem jej wyobraźni, czy też istniejącą kiedyś rzeczywistością. Lecz gdy tylko rozpalona ich stal przeniknęła ją nawskroś odczuwała tę iskrę w całej istocie swojej. I zawsze wtedy wyczuwała na wargach pocałunek jego, pierwszy pocałunek mężczyzny na niewinnej krasie ust Dady cyganki. Często budziła się w niej ironja i szydziła.
— Twój myśliwiec tajemniczy z przed siedmiu laty zapomniał o sielance leśnej z cyganką. Może ma już