Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i głuchą jakąś tęsknotą zabierała się do czytania swoich, jak je nazywała, książek. W miarę czytania tęsknota wzmagała się, rosła i unosiła Dadę w niebezpieczne krainy marzeń płomiennych. Obrazem tych pragnień bywał Jerzy, ale często inne źrenice, przepyszne, migocące rozpaloną stalą, przyćmiewały szafir oczów Strzełeckiego i budziły w sercu Dady dawne zastygłe podniety, uczucia. Było to wspomnienie oczów młodego myśliwca, który ongiś w borach przepastnych, oczarował spotkaną przygodnie cygankę. Stał się on niemal mytem dla dawnej Dady Dobruckiej. Obecna młoda Turowa, chwilami nie mogła rozdzielić w swej wyobraźni tych dwuch: Jerzego Strzełeckiego z tamtym, nieznajomym... Jerzy był dla niej ukochaną rzeczywistością, tamten — cudną fantazją.. bajką przeżytą w zaraniu najpierwszej młodości. Ale obaj łączyli się w jedną jakoby całość, która wzbudziła niesłychaną tęsknotę w duszy Dady, która stała się w końcu męką jej życia na gajówce. Czuła, że już nie wytrwa tu dłużej. Wrzała w niej burza, grożąca lada chwila zerwaniem względów litości dla starego Tura. Sympatja jaką dla niego żywiła, głównie na podstawie wdzięczności za okazywane jej serce, zmieniała się czasem w niechęć i politowanie, że on tak biernie czeka na powrót Wacława. Chciała już nieraz przygotować go do tragicznej wieści, aby ostatecznie w tej nadziei fałszywego czekania zaszedł jakiś fakt nowy i w tym celu wyrażała swoje wątpliwości co do powrotu Wacława. Lecz Tur gniewał się na nią, wyrzucając jej wtedy dość brutalnie, że nie robi żadnych starań, by się dowiedzieć o losie męża. Gdy rozdrażniona na starego próbowała wyjechać, narzekał i prawie płakał, że go chce opuścić. Słabł coraz bardziej i coraz częściej zaniedbywał się w służbie. Wkrótce cały ciężar obowiązków gajowego spadł na Dadę. Wschód słońca zastawał ją zawsze w lesie. Sumiennie obchodziła swój rewir, czuwała nad nim, jeździła do odległego leśnictwa zdawać raporty, była czynna, energiczna, niezmordowana. Czuła się zdrową, wró-