Przejdź do zawartości

Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   116   —
SCENA V.
KROL, KROLOWA, BERNFILD.
KROLOWA.

Niechcę z nią mówić.

BERNFILD.

Ona zmyſły ſtraciła; w iſtocie iey ſtan godzien politowania.

KRÓL

Któż taki?

BERNFILD

Ofelia. Śmierć iey oyca pozbawiła ią nagle rozumu. — Zawſze o nim mówi; powiada, iakoby słyſzała, że wſzyſtko na świecie wſtecz i na opak idzie: płacze i narzéka, mówi o rzeczach ledwie na pół wyrozumiałych. —

KROL

Trzeba nam ią widzieć; inaczey mogłoby to w zwaśnionych umyſłach dziwne domniemania wſkrzesić. Puście ią! (Bernfild odchodzi)

KROLOWA.

Każda dziecinna igraſzka, zdaie się moiey chorey duſzy, bydź iuż wſtępem do iakieyś okropney przygody. Taka to ieſt natura grzechu, przez nieuſtanną boiaźń, nie bydź zdradzonym, sam on siebie zdradza.