Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   110   —

nie — ona cię zaślepiła na to, czego roztropność wymagała —

KROLOWA.

Tak ieſt, ia go kocham, ieſtem matką, moie życie ieſt połączone z życiem iego — ſtrzeż się więc królu.... nie gromadź zbrodni na zbrodnie, — wyszliy go do Anglii; z boleścią wprawdzie zezwalam ńna to — a wſzelako tylko iego oddalenie może mię uſpokoić. Ale pamiętay na to moy mężu, że on ieſt moim ſynem, że ia każdą iego przygodę wſpolnie uczuię — i iże żadne zobowiązanie w mym ſercu uczucia macierzyńſkiego nie zgładzi.

KRÓL

Nigdy ta myśl w méy duſzy nie poſtanie, abym miał na iego życie zamach czynić Poſłuchąm cię krolowo. — Pozwol niech do tego uczynię przygotowanie — uday się na ſpoczynek moia małżonko; potrzebuieſz ſnu na chwilę.

KROLOWA.

Snu? mogęż ia uſnąć chociaż raz W tén ży ciu? iednakże, ponieważ chcesz ſam zoſtać kro lu — idę. Ale ieſzcze raz powtarzam — Przy tém wſzyſtkim, co tylko z nim czynić przedsięweźmieſz, nie zapominay na to, że on fynem moim (odchodzi)