Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   89  —

mówił wikary — oto widzisz w ten sposób. Rozpoczyna z nas każdy istnienie swoje najpierw od tego, że jest niemowlęciem, później małą istotką ludzką o cerze białej i różowej, przeważnie bardzo wdzięczną. Potem rośnie sobie ten drobiazg ludzki, i często bardzo pięknieje jeszcze, aż do pewnego czasu. Są między niem chłopcy i dziewczynki, z których później wyrastają młodzi mężczyźni i młode panny. Jest to właśnie najpiękniejsza pora życia, do której przez jego resztę radzi powracamy pamięcią. Pełno tam wielkich nadziei i pożądań sławy u mężczyzn, uroczych snów i wzruszeń rozkosznych w świecie kobiecym, no i co nieuniknione, pełno tak że niebezpieczeństw różnego rodzaju.
— A ta, to była również taką dziewczynką? — pytał anioł, wskazując znowu na znikającą we drzwiach Dalją.
— Tak! ona była taką dziewczynką...
— Cóż następuje potem? — pytał po dłuższym namyśle zaciekawiony gość.
— Potem barwy zaczynają szarzeć, bo wchodzimy w życie rzeczywiste. Młodzi ludzie i młode dziewczyny łączą się w pary po większej części. Aby się to stać mogło, przychodzą oni najpierw do mnie ceremonialni i kłopotliwie zawstydzeni, w strojach uroczy-