Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   42  —

geniusz germański umiłowany on jest po nad wszystko. Nie stawiamy jednak od niego niżej anioła starego zakonu, od którego wieje zdala geniusz potęgi mystycznej. Uzmysłowił ten ostatni rodzaj Rafael — cień jego udało się pochwycić Wats’owi, a w całym majestacie odtworzył go jeden tylko Blake.
Powiedzmy jednakże odrazu, że anioł zraniony przez wikarego z Siddermorton w niczem prawie do poprzednich podobnym nie był; zbliżał się on raczej do aniołów nowszej szkoły włoskiej: był pogodny i wesoły. Nic dziwnego! Przybywał z krainy pięknych snów, a nie z żadnych regionów, owianych tchnieniem świętości. Zatem nie oskarżając przedwcześnie autora o profanacyę w jakimkolwiek kierunku, czekajmy aż się temu geniuszowi zagoją skrzydła jego wzlotów.