Przejdź do zawartości

Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   41  —

Ów wysłannik innych, światów był to tylko anioł sztuki i poezyi.
Wyobraźnie pokoleń całych nadały tej postaci, jak wiadomo, i wdzięk, i kształty niewieście. Nawiedza ona niekiedy siedziby ludzkie, czuwa nad kołyską dziecięcia, i wskazuje jego duchowi drogę ku niebiosom. Zwiastunką bywa też ostatniego ukojenia ziemskiego, przynosząc zwyciężonym palmę męczeńską tak, jak przyniosła ongi do lochu więziennego Margarecie jej ostatni wiatyk na wieczną pielgrzymkę.
Są tacy, którzy tę białą, idealną kobiecość, pełną niepochwytnej bozkości, mienią być koncepcyą czysto teutońskiemu plemieniu należną. Duszy latyńskiej obcą jest ona, a mistrzowie starej szkoły nie wprowadzają jej na widownię w utworach swoich. Odpowiada ona za to najzupełniej nastrojom twórczości o charakterze łagodnym, marzycielskim, czystym — twórczości, w której namiętność, pogarda i okazałość nie znajdują oddźwięku. Najniewątpliwiej anioł biały zrodził się na ziemi germańskiej — w krainie niewiast jasnowłosych i na ziemi uczuć rodzinnych. Zstępuje na nas ten duch majestatyczny, dziewiczy a spokojny, milczący a pieszczotliwy, podobny bezmiarowi gwiaździstych niebiosów, a przez