razem z Kraszewskim, Buszczyńskim, Gillerem jednym z założycieli Muzeum, zaczął nieprzerwanie zasilać tę instytuyę swymi darami z pamiątek polskich, zakupionych w Szwecyi za swój ciężko zapracowany grosz.
Po śmierci Wład. Platera Bukowski podążył do Rapperswylu i uratował instytucję z chaosu, w jakim ją schorzały Plater zostawił. Brak było funduszów na niezbędne potrzeby, Bukowski łożył je z własnej kieszeni i tym sposobem przyczynił się do uratowania instytucji, na którą już ostrzyła sobie apetyt wszechmocna w Krakowie koterja. Dary, które przez jakiś czas przed śmiercią Wł. Platera posyłał Bukowski do Muzeum narodowego w Krakowie, zaczęły znowu płynąć do Rapperswylu, a jak hojne były, to może każdy powziąść wyobrażenie, zajrzawszy do złotej księgi ofiarodawców.
Oprócz tego Bukowski zasilał swymi darami zbiory Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu i wogóle nie ma w kraju naszym ani jednego muzeum, ani jednej znaczniejszej biblioteki publicznej, do którejby nie posłał swoich darów.
Muzeum Rapperswylskie dzięki zapisowi Krystyna Ostrowskiego, dzięki ofiarom osobistym i wyrobionym przez Bukowskiego ma dziś byt materyalny zapewniony. Instytucja rapperswylska była troską prawie połowy żywota H. Bukowskiego. W niej chciał zgromadzić jak najwięcej funduszów stypendjalnych, aby przyjść z pomocą młodzieży polskiej kształcącej się zagranicą. Jak odsetek od funduszu stypendjalnego nie starczyło, Bukowski dokładał rok rocznie z własnej kieszeni, aby tylko przysporzyć krajowi wykształconych obywateli. Pomagał nietylko kształcącej się młodzieży, ale i wszystkim nieszczęśliwym rodakom we wszystkich stronach Europy, którzy się do niego o pomoc zgłaszali. Sam żył skromie jak anachoreta a rozdał do miliona ze swej własnej pracy ciężko zapracowanego grosza.
Strona:H. Bukowski. Wspomnienie pośmiertne.djvu/6
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.