Strona:Gustaw Meyrink - Golem.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w dzieciństwie nazywałem swojemi, ujrzałem znów w myślach: i mego ojca, i moją matkę i mnóstwo kolegów szkolnych. Tylko domu, w którym mieszkałem, nie mogłem sobie przypomnieć. Wiedziałem, że stanie znów nagle przedemną któregoś dnia, gdy najmniej będą się tego spodziewał; i cieszyłem się z tego. Uczucie, że odrazu wszystko się przedemną naturalnie i prosto ujawni, było tak błogie! Gdy przedwczoraj wyjąłem z kasetki książkę Ibbur, — nie zdawało się to bynajmniej godne podziwu, że wyglądała jak stara, pergaminowa księga ozdobiona samymi inicjałami; uważałem to owszem za rzecz zgoła naturalną. Nie mogłem pojąć, że kiedyś działała na mnie jak upiór! Była napisana językiem hebrajskim, zupełnie dla mnie niezrozumiałym. Kiedy znów nieznajomy przyjdzie, aby ją odebrać? Radość życia, która potajemnie opanowała mnie podczas roboty, obudziła się na nowo w całej swej orzeźwiającej świeżości i rozpędziła nocne myśli, które mnie znów chciały napaść zdradliwie.
Prędko wziąłem fotografję Angeliny — odciąłem dedykację która była u dołu i pocałowałem ją. To wszystko było tak głupie i szalone, lecz dlaczegóż choćby raz nie pomarzyć o szczęściu, zatrzymać obecną chwilę i radować się tem jak bańką mydlaną? Czy nie mogło się urzeczywistnić to, czem mamiła mnie tęsknota mego serca? Byłoż to zupełnie niemożliwe, abym z dnia na dzień stał się sławnym człowiekiem? Godny jej, choć nie równy pochodzeniem? Co najminiej równej Dr-owyi Savioli? Myślałem o gemmie Mirjam: gdyby mi się druga taka udała, jak ta! — bez wątpienia, nawet najlepsi artyści wszystkich czasów, nie stworzyli nic lepszego.
Przypuśmy tylko jeden wypadek: mąż Angeliny nagle umiera? Stało mi się naraz gorąco i zimno: drobny wypadek i moja nadzieja, zuchwała nadzieja, nabierze kształtów. Szczęście moje wisi na cienkiej nitce, która lada chwila może się przerwać