Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tak ciężkie i nowe są zarzuty skierowane przeciw społeczeństwu i niebezpiecznym jest bardzo jego słownik socyalny, mimo, że od pierwszych słów mówi o konieczności zwycięstwa proletaryatu, sąd uwalnia go od zarzutu przestępstwa prasowego, jak również zbrodni spisku i zamachów wniesionych przez prokuratoryę państwa.
Ale urzędnicy widzieli dobrze jego energiczne, niedwuznaczne gesty, w brzmieniu słów dosłuchali się obietnicy kul karabinowych, uderzyła ich logika i trzeźwość rozumowania, drwiny uczuli w obrazie, który im roztaczał przedstawiając ich w postaci świeżo upieczonych feudałów, którzy cłem okładają kogo im się podoba, a rzeszę nieposiadających zniżają do roli bydła pracującego na miliony podatkowych pieniędzy. Urzędnicy wysłuchali tego wszystkiego i skazali mówcę właśnie za tę mowę znieważającą ich, na rok więzienia.

XXXI.

Historya owych czasów wypełniona wyrokami i utarczkami socyalistów i sklepikarzy, z czego znów wynika ustawiczne zamykanie klubów, skutkiem czego zmieniają się one w tajne związki, dalej znajdziemy tam częste zaburzenia uliczne, od których rozpłomieniają się namiętności mas, potem następuje proces ministrów, marsz na Vincennes, nieudały spisek wśród gwardyi narodowej, w listopadzie 1831 wybija się na wierzch kwestya socyalna z racyi olbrzymiego strejku lyońskich tkaczy w fabrykach jedwabiu, potem zwracają na siebie uwagę manifestacye na korzyść Polaków i wreszcie zjawia się cholera, która porywa Dominika Blanquiego. Okropności