Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

życiem, budzi sympatyę. Można w nim odkryć cechy po których rozpoznaje się filantropa szorstkiego, odpychającego, posiada tę samą nerwowość, uprzedzenia i manie. Jestto mizantrop, którego do tej manii doprowadziła miłość ludzkości i marzenia o złotem jutrze. Wstydliwość tego uczucia widać w staraniu, z jakiem je kryje, we wzruszeniu, niecierpliw ości i milczeniu. Nagle, wbrew woli zjawiał się na jego twarzy uśmiech życzliwy, na usta wybiegało słowo serdeczne a Blanqui posiadał, choć tego nie chciał, wielką zdolność zjednywania sobie wszystkich, czar pociągania ich do siebie. Nie byłoby to możliwem, gdyby nie był naprawdę szczerym i nie kochał ludzi. Nie stracił niemal żadnego z raz pozyskanych przyjaciół i to nietylko z pośród zwolenników politycznych, oddanych mu ślepo, bo przeświadczonych o niesłychanej potędze jego jako agitatora i trybuna ludu, oczarowanych powagą i tajemniczością, jakie w sobie łączył, ale cieszył się stałem przywiązaniem ludzi, ledwo znających jego ideje i czyny. Mimo wszystko nie odsunęli się od niego, nie oddziałały na nich ni lata, ni śmierć nawet.
Toteż do tych ostatnich czuje Blanqui prawdziwe przywiązanie, wobec nich ustępuje napięcie jego nerwów, ustawicznie gotowych do sygnalizowania niebezpieczeństwa, do obrony, z nimi rozmawia Blanqui.
Z młodych lat pozostało mu upodobanie do dyskusyj poważnych, więc i teraz jak dawniej zagłębia się w roztrząsanie filozoficzne i literackie. Co do tego ostatniego przedmiotu zachował także przekonania młodociane. O ile przybyło mu wykształcenia historycznego i przyrodniczego, o tyle nie przyznawał dziś należytego znaczenia przejawom czysto literackiej twórczości. Sztuki, nie uważa za inną, wyższą formułę życia ludzkiego,