Strona:Gustaw Daniłowski - Lili.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

utraty, nieugaszonej tęsknoty i wiecznego smutku — nie wiem.
Kochałem cię i kocham tak, jak nie każdej dane jest być kochaną na świecie.
Kocham całą duszą, sercem, krwią i ciałem, to też dziś i serce, i nerwy, i krew, i każdy fibr ciała cierpi. Czuję się, jak rozbity, ani jednego zdrowego miejsca nie znajduję w sobie, nie wiem, czy można się będzie z tego uleczyć, a jeśli z pod tego ciosu dźwignąć się zdołam, to zostanę kaleką.
Cóż robić?! Uczuciom rozkazywać niepodobna: idą, jak chcą i dokąd chcą... moje ku tobie — twe mimo.
Tak przynajmniej mnie się zdaje, bo trudno nie uwierzyć, że tak jest istotnie. Chwytam się zdaleka nadziei, a gdy jej coraz mniej, chwytam się niczego — na wątłej nitce nad przepaścią wiszę i jestem tak znużony, że chciałbym się raz oberwać i runąć“.
Pierwszy list Lili przeczytała z bólem, drugi ze łzami i postanowiła pomi-