Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
351
POCIĄG

niestety, jest dużo. Ostatnią wiorstę przebiegła w przeciągu niespełna minuty i pęd pociągu się nie zmniejsza«.
— Co myślicie robić?! — skończył złamanym głosem.
Wszyscy spojrzeli po sobie i zastygli, jak stali, a blade ich twarze w błękitnem oświetleniu lamp elektrycznych wyglądały jak gipsowe maski.
— Co robić? Radźcież! — odezwał się w końcu zmienionym głosem naczelnik.
— Puścić naprzeciw drugi pociąg — szepnął ktoś nieśmiało.
— Któż go poprowadzi? — odparł głos z kąta.
— Usypać nasyp — wtrącił ktoś z boku.
— Może most przerzucić przez