Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
273
WIGILIA

kie uczucia. Stało się z nią coś podobnego, co ze skrzypcami, gdy im nałożą surdynkę: te same skrzypce, smyczek i struny te same — a jednak jakże odmiennie brzmi cała melodya! Dźwięki głuche, słabe, przyciszone i smutne, jak śpiew śmiertelnie chorego człowieka. Takim tłumikiem dla duszy ludzkiej bywa tęsknota: a ona-to właśnie po wyjeździe syna w duszy osamotnionej matki się rozsiadła. Z początku bolesna, jakby skoncentrowana w jednej komórce jej chorego serca, niezwykle ostra i paląca, rozpłynęła się powoli po całej jej istocie, pogrążając duszę w stały stan łagodnego smutku i apatyi, stan graniczący niemal z melancholią.

18