Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
5
DWA GŁOSY

cia w tej jałowej ziemi, żarem zabitej.
Zresztą nic więcej — tylko boleśnie rozciągnięte w bezgraniczną dal, nieprzejrzane, płowe płaszczyzny pod wysoko rozpiętym lazurem bezlitośnie czystego nieba, posępna pustka i cisza tak złowroga, jakby gdzieś w pobliżu czaiła się w skoku morderczym nagła śmierć.
Nieoglądając się, dążyłem szybko ku miastu i z uczuciem wytchnienia złożyłem zmęczone oczy na rysujących się coraz wyraźniej sylwetkach budowli, które ostremi liniami wrzynały się w przezrocze powietrze. Wszystkie szpice blaszanych dachów, krzyże i banie cerkiewne tliły się ogniem różowym, a najwyższy półksię-