— Warto śpieszyć; możesz nie zastać już jej przy życiu.
Anania nie pośpieszył, na razie zajęty wyłącznie pisaniem powyższego listu do pana Carboni. Wsiadłszy na konia, sam go odwiezie i własnoręcznie wręczy służącej.
— Pogardzi mną — myślał — córce racyę przyzna, motywy moje zdziwią go i w nie nie uwierzy. Gdyby inna jaka kobieta postąpiła jak ta, zgniótłbym ją... lecz sam czy postąpiłbym z inną, jak z tą... Odczytał ostatnie słowo swego listu.
— Dobre to wywrzeć winno wrażenie — myślał — szkoda, żem nie dodał że wina, cała wina po mojej stronie, lecz wobec niezależnych odemnie okoliczności musiałem tak a nie inaczej postąpić. Ha! nie potrzebują rozumieć, mię i uwzględniać i nic mi nie mogą mieć do wyrzucenia! Skończone.
Nagie zdjęła go radość niemal na myśl, że matka jego umrzeć może. Po chwili brzydził się sam sobą.
— Potwór ze mnie — myślał — Potworek mały — i słowa te wywołyły bezwiedny uśmiech na jego usta, tak istotnie małym był jego żal wobec otrzymanych groźnych wieści.
Brzydził się sam sobą. Czuł wyrzuty sumienia.
— Umiera — myślał — czy nie ja ją zabiłem? Umiera od strachu, wyrzutów sumienia, boleści. Tak zacinała się onegdaj, opierała, lecz w oczach jej była rozpacz, a słowa moje ranić ją musiały, jak ostrze sztyletu. Nędzne serce ludzkie! Wszak mię to nie boli, owszem, cieszę się, jak wypuszczony na wolność więzień, z duszy i życia spada mi olbrzymi ciężar. I z tem śmiem oskarżać Małgosię o egoizm niecny, o brak serca, że się nie rozpływa we współczucia dla obcej sobie, upadłej kobiety, gdy sam... stokroć, o! stokroć od niej nikczemniejszym; czyż jednak w gruncie rzeczy mogę czuć inaczej, jak czuję? Tyle sprzecznych uczuć sercem mem targa. —
Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/155
Wygląd
Ta strona została przepisana.