Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

było, snem gorączkowym... Tam, w Fonni nie było nikogo, nikogo oprócz wdowy i długiego, czarnego płaszcza bandyty... to tylko... to.
Drugiego wieczoru, po powrocie z Fonni, siedząc w swej izdebce, posłyszał jak ciotka Tatana opowiadała jakąś bajkę dzieciom sąsiadów.
„Kobieta uciekała, coraz dalej, coraz prędzej, rzucając po za siebie świeczki, które się mnożyły, mnożyły, rosły, aż całą pokryły dolinę. Wuj ludożerca gonił za nią, pędził co tchu, co sił mu stało, a stopy miał na całą milę długie, lecz nie dopęidził kobiety, gdyż mu ćwieki ostre raniły nogi.....“
Przypomniał sobie Anania z jakim strachem i z jaką ciekawością zwykł był niegdyś słuchać tej bajki, zwłaszcza w pierwszych dniach swego sieroctwa. Nocy tej śniło mu się, że spotkany dnia poprzedniego na ulicy mieszkaniec Fonni udzielił mu wieści straszliwej: Ola ociekła. Puścił się w pogoń za nią, gonił, gonił a po drodze rozrzucone ostre ćwieki mnożyły się, raniły mu stopy.... jeszcze trochę, wysiłek jeden, drugi, tam u skraju horyzontu dogoni ją, zabije... Włosy mu dębem powstały na głowie, Ola rozwiała się, w mgle rozpłynęła, a przed goniącym leżał ów owczarz, którego piosnka utkwiła w uchu i pamięci młodzieńca, onego wieczoru, gdy zia Tatana w najpiękniejsze swe szatki odziana, pogodna jak święta w obrazku, chodziła w swaty do syndyka. Ecco! Mniejsza z tem! dogoni ją, choć z oczu stracił, zabije...
Zbudził się zimnym oblany potem; serce mu na przemian trzepotało jak ptak uwięziony, lub zamierało w piersiach. Głośnym wybuchnął płaczem.
Trzeciego dnia Małgosia, zdziwiona niezwykłem jego milczeniem, wezwała go na zwykłą schadzkę. Poszedł, opowiedział swą wycieczkę na Gennargentu, ulegał pieszczotom jak przechodzień wyczerpany, gdy legnie na chwilę na brzegu drogi, na mięk-