Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wdowa zgodziła się i Ola powstała z miejsca, drżąca i tak osłabiona, że się aż zatoczyła, dzwoniła przytem zębami i całą noc gorączkowała, dopominała się rezetty i płakała jak dziecko, widząc że wdowa legła obok niej i nie szła do Anania spełnić jej zlecenie.
W gorączce miała chwile zwątpienia, czy Anania jest rzeczywiście jej synem. Tak okrutnym był i nie litościwym. I Ola, która od każdego spotkanego w życiu człowieka doznała tylko samej krzywdy, nie mogła w to uwierzyć, by syn jej własny, rodzony, dręczył ją bardziej, niż kto bądź. W gorączce opowiadała wdowie, że amulet zawiesiła dziecku na szyi w celu poznania go po tym znaku.
— Chciałam — szeptała w gorączce — ab! jakże pragnęłam odszukać go... marzyłam nieraz, że stara, złamana, o kuli zapukam do drzwi jego: „Maryą jestem, Maryą Magdaleną, zmienioną w żebraczkę”, powiedziałabym a słudzy jego śmieliby się ze starej waryatki, przywołując swego pana. „Czego ehcesz, staruszko?” pytałby mnie dobrotliwie. „Wiem, rzekłabym, że posiadasz woreczek zielony, talizman święty i wiem, kto ci go i kiedy zawiesił na szyi i dziś gdy posiadasz tyle a tyle pastwisk, trzody i sług tyle, zawdzięczasz to biednej kobiecinie, patrz, w proch się już rozsypującej. Daj mi kawał obleka z miodem i bywaj zdrów i... i daruj biednej duszy... słudzy! przeżegnajcie się przed starowiną co wszystko! co tyle zawdzięcza Przenajświętszej... Ah! Rezetta, talizman szczęścia... Muszę ją mieć, widzieć... Jeśli jej nie ma nie jest nim chyba... być nim nie może. La rezetta! la rezetta!
Zaledwie rozwidniało, wdowa po bandycie obudziła Anania i opowiedziała mu o wszystkiem.
— Ah! tego brakło! — uśmiechnął się z goryczą, to teraz ona wątpi. Pokażę jej, pokażę kim jestem.
— Synu! litości! Nie bądź wyrodnem dzieckiem, upominała go wdowa po bandycie — zado-