Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.I.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Później zapytywał siebie nieraz czy przeświadczenie swego „zadania” czerpał z uczuciowości przyrodzonej czy przeciwnie, przeświadczenie to rozwijało w nim uczuciowość i tkliwość? W przeddzień swego wyjazdu z Nuoro nie analizował jednak wcale uczuć swych, miał je tylko w sobie potężne, gorące, oddawał się im jak dziecko, na którem żadne rezonowania, logika żadna wpływu nie wywiera.
Noc przebył gorączkową. Ha! minęły błogie czasy, gdy mu wystarczało dla szczęścia dostrzedz Małgosię na ulicy lub w ogrodzie, nie zwracając nawet uwagi na włosy jej i ramion kształty. Marzyły mu się wówczas rzeczy przedziwne, romantyczne, spotkania, porwania, ucieczki, wzloty na srebrnym i drżącym promieniu księżyca. Śniło mu się wszystko to bez cienia lęku, gdyż ani przypuszczał wówczas, by Małgosia mogła za kogobądź wyjść za mąż. Słowa te puste dlań były. Raz marzył, by ją namówić do ucieczki z nim, w góry. Tam, owinięci czarodziejskim płaszczem, co od rozkładu broni szczątki martwe, położyliby się na skale śród bluszczów i kwiecia dzikiego, usnęli razem, na wieki. W marzeniach tych nie było miejsca na pocałunek, ani nawet na uścisk dłoni.
Potem dopiero, zbudził się do snów idylicznych, słodkich u studni spotkań, słodszego pocałunku. Po pamiętnem amatorskiem przedstawieniu wrażały mu się w wyobraźnię gorące włosy Małgosi, alabastrowa białość szyi, zaróżowione uszko, oczy błyszczące, ramiona zaokrąglone. Wszystko to upajało go młodości nektarem.
Odtąd to, odtąd szalonym bólem przeszywała go myśl, że Małgosia może dostać się komu innemu. Niepokoił się teraz w śnie gorączkowym, śniło mu się, że pisał list desperacki i skończyć go nie mógł, przypominał sobie, że napisał dla niej sonet w dyalekcie miejscowym i chciał go jej posłać!
Zbudził się, wstał, roztworzył okno. Jutrzen-