Strona:Grazia Deledda - Po rozwodzie Cz.I.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

don Serafino dał mu do zrozumienia, że zawdzięcza to jedynie jego protekcyi i wpływom u osób wysoko postawionych, którym opowiedział, że więzień jest pochodzenia szlacheckiego, ma bliznę na nodze i umie szyć buty.
W kilka też dni potem Konstanty przeniesiony został do wspólnej z kilku innymi więźniami celi, i dano mu szewcki warsztat. Wkrótce też pozwolono mu pisywać do żony co 3 miesiące. Na razie nie posiadał się z radości. Zresztą zbliżała się wiosna i więźniowie przestali cierpieć zimno. W celi, w której Konstanty pracował wespół z innymi towarzyszami niedoli, śmiano się i żartowano. Było tam tylko dwóch braci z Abbrazei, którzy otrzymawszy łaskawe zezwolenie na wspólną pracę, ustawicznie mówili z sobą o swych sprawach. Skazani byli na dziesięć lat więzienia. Pokłócili się jednak z sobą, pobili nawet i jeden z nich przeniesiony został do innej celi. Odtąd, spotykając się tylko na przechadzce, wymyślali sobie wzajemnie, klnąc na wszystkie tony.
W czasie to przechadzek, na ciasnym, więziennym dziedzińcu Konstanty zawiązał znajomość z rodakiem Sardyńczykiem, zwanym w więzieniu „Królem pikowym”, zapewne z powodu trójkątnej twarzy nad nizkim tułowiem, podtrzymywanym parą cienkich nóżek. Tłusty na twarzy, blady, jak nalany, wygolony, zdawał się łysym. Był niegdyś podoficerem karabinierów, sądzony za przeniewierstwo. Utrzymywał, że jest blizkim krewnym pe-