Przejdź do zawartości

Strona:Gomulickiego Wiktora wiersze. Zbiór nowy.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po dniach i po nocach święte księgi czyta
I mądrość Kabały jest mu już odkryta.

Wie, co szumią drzewa i co szepcą trawy,
Wyrozumiał także dziwne zwierząt sprawy,
Które zioła leczą, które zasie szkodzą,
I po jakich drogach złote gwiazdy chodzą.

Całą ziemię, niebo, wieczność nawet całą
Przejrzał okiem ducha, zgłębił myślą śmiałą;
Dwakroć w późnych leciech śmierć u niego była,
I dwakroć odparta niszcząca jej siła.

Nadaremnie odtąd grobów stróżka blada
Pod różnymi kształty do starca się skrada;
Czy przyjdzie w szatanów czy w aniołów tłumie,
Rabin zawsze od niej obronić się umie.

I wróciła wiosna w kwiatach, woniach, śpiewie..
Nic o czarodziejce stary rabin nie wie,
Na pracy i myślach noc mu przeszła cała,
I czuwającego jutrzenka zastała.

Wtem ku niemu lekkim, jak sarenka, krokiem
Bieży wnuczka, dziewczę z czystem, jak łza, okiem,
Główkę mu swą kładzie na zapadłe łono,
Gładzi srebrną brodę i twarz pomarszczoną.

„Różę ci przyniosłam, dziaduniu mój miły,
Śnieżyste jej płatki dziś się roztuliły;
Pierwsza to różyczka, którą po dniach chłodu
Wiosna przystroiła szpalery ogrodu”..