Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

święceniem, zaspokaja wszystkie jego potrzeby, strzeże przez ośm miesięcy, nie wiele sobie ważąc niebezpieczeństwa, na jakie ją naraża ta bohaterska gościnność.
W tem to schronieniu Condorcet ułożył bez pomocy książek, posługując się jedynie swą pamięcią: »Historyczny obraz postępu umysłu ludzkiego«. Dzieło to nie zostało ukończone, lecz w takim stanie, w jakim je pozostawił autor, wywołało następne zdanie Daunou’a: »Nie znam żadnego erudyty, ani w kraju, ani za granicą, któryby, będąc pozbawiony książek, jak Condorcet, i mając jedynie pamięć za przewodnika, mógł ułożyć podobne dzieło«. W pracy tej nic nie wskazuje trudnych warunków, w jakich autor zostawał. Jednego słowa skargi w niem niema.
Condorcet, nie chcąc dłużej narażać swej dobrodziejki, kilkakrotnie zamierzał opuścić ofiarowany mu przytułek, lecz pani Vernet czuwała nad jego nieprzyjaciółmi i nad nim samym.
Wszelako poufnie ostrzeżony, że ma nastąpić rewizya w pomieszkaniu wdowy, postanowił dłużej nie pozostawać w jej domu, który też niebawem, używszy podejścia, opuścił.
Piątego marca 1794 roku Condorcet, ubrany w kaftan, w prostej czapce wełnianej na głowie, przestąpił próg domu przy ulicy Servandoni i skierował się ku ulicy Vaugirard. Odźwierna, której czujność omylił wybiegiem, wydała krzyk przerażający; pani Vernet nadbiegła, a dowiedziawszy się o ucieczce Condorcet’a, z przerażenia zemdlała.
Szlachetny zbieg szedł zwolna krokiem niepewnym, jak człowiek, odwykły od chodu.
Wyszedł wreszcie za bramy miasta. Słońce już było wysoko na horyzoncie, gdy stanął w Fontenay-aux-Roses, przed domem, zajmowanym przez jednego z jego przyjaciół, akademika Suard’a.
Co dalej zaszło nie wiadomo, Condorcet nie mógł już tej historyi opowiedzieć nikomu; czy go nie przyjęto, czy, jak utrzymują inni, Suard z żoną przyjęli go tylko na kilka minut, wyznaczając mu schadzkę w nocy w ogrodzie, od którego furtka miała być uchylona.
Trzeba przypuścić, że obietnica przyjaciela nie została