Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Taka kobieta — myślał — należała do innych, za nim została moją! Dzieliła łoże z innym mężczyzną; sypiała z innym w tem samem łóżku, na tej samej poduszce. U wszystkich kobiet istnieje rodzaj pamięci fizycznej nadzwyczajnie żywej, pamięci wrażeń. Czy też ona pamięta wrażenia których doznała z tamtym mężczyzną? Czyliż w możności jej jest zapomnieć, kto posiadł ją pierwszy? Czego doznawała wobec pieszczot męża?“ Na te pytania, które zadawał sobie po raz tysiączny, udręczenie, tak dobrze znane, ścisnęło mu serce. „O, dlaczegóż nie możemy na śmierć skazywać istoty, którą kochamy i wskrzesić ją następnie z ciałem dziewiczem i duszą nową?“
Przyszły mu na myśl niektóre wyrażenia Hipolity, w chwili najwyższych uniesień wypowiedziane do niego: „Bierzesz mnie dziewicą: ja nie znam żadnej z rozkoszy miłości“.
Hipolita wyszła za mąż wiosną, która poprzedziła wiosnę ich miłości. W kilka tygodni po ślubie, poczęła cierpieć na chorobę powolną a ciężką, która ją powaliła na łoże i przez długie dni trzymała między życiem a śmiercią. Ale na szczęście, ta choroba oszczędziła jej wszelkiego zbliżenia z człowiekiem wstrętnym, który opanował ją, jak bezwładną, bezwłasnowolną zdobycz. Przyszedłszy do zdrowia, wstąpiła w namiętność jak w krainę snów: nagle, na oślep, bez zastanowienia, oddała się młodzieńcowi nieznajo-