Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bezpieczeństwo w posiadaniu innej istoty, bezpieczeństwo absolutne i niewzruszone. Tego szczęścia ja poszukuję. Pragnę módz powiedzieć sobie: Moja ukochana czy to obecną jest, czy nieobecną, żyje całą mną i we mnie; poddaje się z radością każdemu memu zachceniu; wola moja jest jedynem jej prawem, gdybym ją przestał kochać, umarłaby; umierając nie będzie żałowała niczego, prócz mojej miłości. Zamiast zrezygnować się na kosztowanie miłości w formie cierpienia, upierał się szukać jej w formie rozkoszy. Raz więcej jeszcze łamał i przekształcał w sobie ludzką naturę.
Odkrył poszukiwaną samotnię w San Vito, w kraju jałowców, nad brzegami Adryatyku. A była to prawdziwie idealna pustelnia: dom, zbudowany na pochyłości wybrzeża, pośród gaiku drzew pomarańczowych i oliwnych, na wprost zatoki zamkniętej dwoma wzgórzami.
Wielce prymitywną była architektura tego domku. Schody zewnętrzne prowadziły do loggii, na którą wychodziło czworo drzwi, wiodących do czterech pokoi. Każdy pokój miał naprzeciw drzwi innego w przeciwległej ścianie, okno wyglądające na gaik oliwny. Logii górnej odpowiadała loggia dolna; ale pokoje parteru, z wyjątkiem jednego, były niezamieszkałe.
Z jednej strony dom przytykał do rudery, którą zamieszkiwali wieśniacy, właściciele całej posiadłości. Dwa dęby olbrzymie, które pochylił