Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

co miało miejsce, czyliż pojednanie między ojcem moim a matką byłoby możliwem? Nigdy. Wszelkie usiłowania moje zatem byłyby bezowocnemi. A wtedy co?... Pozostaje kwestya szkody materyalnej, rabunku, marnotrawstwa. Ale czyż odemnie zależy zaprowadzić w tem ład pewien, skoro żyję zdala od rodzicielskiego ogniska? Potrzebaby tu było czujności bezustannej, w każdej chwili, na każdym kroku i jedynie tylko Diego mógłby to przeprowadzić. Pomówię z Diegiem, ułożę się z nim... Koniec końcem, jak na teraz, jedyną sprawą naglącą jest posag Kamili. Faktem jest, że Albert pilnie chodzi za tą kwestyą, a nawet, szczerze mówiąc, jest najnudniejszy ze wszystkich moich solicytantów. Może być, że nie będzie zbyt trudno znaleźć jakieś porozumienie“.
Postanawiał sobie dopomódz siostrze, przykładając się do utworzenia jej posagu; ponieważ jako dziedzic całego majątku wuja Demetria, był majętnym i już posiadał własne dobra. Projekt dokonania wspaniałomyślnego tego czynu, podniósł go we własnem przeświadczeniu. Zdawało mu się, że jest zwolnionym od wszelkiego innego obowiązku, od wszelkiego innego przykrego kroku w tym kierunku, skoro czyni ofiarę ze swych pieniędzy.
Kiedy się zwrócił ku pokojom matki, czuł się daleko już mniej niespokojnym, doznawał pewnej ulgi, znacznie był już swobodniejszym. Prócz tego