Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pozornie przez większość mężczyzn. Pewność, że ona nie sądzi mnie miarą ludzi powszednich, że mnie uważa za niepospolitego, stanowiła niemałą ulgę dla mego sumienia. „I ona również, ona także, myślałem, pojmuje, że ponieważ odmiennym jestem od innych, ponieważ z natury inny mam nastrój, mogę też mieć prawo uchylenia się od obowiązków, które inni pragnęliby mi narzucić, mam prawo pogardzać opinią reszty ludzi i żyć z otwartością absolutną życiem odpowiedniem naturze wybrańca“.
Byłem przeświadczony, że nietylko jestem umysłem wybranym, ale obok tego, jeszcze umysłem „niezwykłym“ i wierzyłem w to, że rzadkość moich wrażeń i moich uczuć uszlachetniała i „wyróżniała“ wszystkie moje postępki. Dumny tą niezwykłością, niezdolny byłem do spełnienia najdrobniejszego poświęcenia, do najmniejszej abnegacyi, najmniejszego zaparcia się samego siebie; niezdolny byłem wyrzec się manifestacyi mych pragnień. Ale w głębi wszelkich tych subtelności był tylko właściwie straszliwy egoizm, który kazał mi zaniedbywać wszystkie obowiązki, przyjmując równocześnie beneficya mej sytuacyi.
I w rzeczy samej nieznacznie, brnąc z nadużycia w nadużycie, doszedłem do zupełnego odzyskania pierwotnej mej swobody, do sankcyi nieomal mojej żony, bez hypokryzyi, bez podstępów, bez kłamstw poniżających. Starałem się postępować bądź co bądź lojalnie, jak inni starają się