Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zwłoce niepożądanej. „A jeśli Juliana wybuchnie wreszcie? Jeśli w uniesieniu boleści i oburzenia odsłoni prawdę przed matką? Jak otrzymać od niej obietnicę milczenia, ten nowy akt abnegacyi?“ Aż do ostatniej chwili rozważałem w duszy. „Czy zrozumie rzecz całą odrazu, za pierwszem słowem zaraz? A gdyby nie zrozumiała? Gdyby spytała mnie niewinnie o powód mojej podróży? Co jej odpowiem? Ale ona zrozumie. Niepodobna, aby już nie doszło do jej uszu, za pośrednictwem którejś przyjaciółki, takiej pani Talice naprzykład, że Teresa Raffo opuściła Rzym.“
Siły poczynały mnie opuszczać. Nie byłbym mógł dłużej powstrzymać wybuchu, który wzrastał z każdą minutą. Całym wysiłkiem nerwów zdecydowałem się, a ponieważ ona mówiła, pragnąłem. aby ona sama dała mi sposobność zadania ]ej ciosu.
Mówiła o tysiącu najrozmaitszych rzeczy a przedewszystkiem o przyszłości z wymową niezwykłą. To nieokreślone, coś kurczowego, które w niej zauważyłem już poprzednio, teraz wydało roi się wyraźniejszem jeszcze. Stałem wciąż po za jej fotelem; dotychczas unikałem jej spojrzeń za pomocą zręcznych manewrów po pokoju, uważając wciąż na to, by pozostawać po za fotelem, zajęty bądzto przytwierdzaniem firanek u okna, bądź układaniem książek w małej biblioteczce, bądź zbieraniem na dywanie opadłych listków z bukietu