Przejdź do zawartości

Strona:Gabryel D’Annunzio - Dzwony.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zywać? rzucać się gwałtownie? Miałem może policzkować? Kałamarzem rzucać? Krzesłem wymachiwać? Bić się? Czy to wszystko nie byłoby także śmiesznem, mój panie?
Pewnego dnia w urzędzie, dwaj „dowcipni“ młodzieńcy udawali śledztwo. Przesłuchiwanie odbywało się między sędzią a Giovanni’m Episcopo. Na pytanie sędziego: „Pański zawód?“ odpowiedział Giovanni Episcopo: „Człowiek, któremu odmawiają należnego szacunku“.
Innego znów dnia usłyszałem przypadkiem także słowa:
„On nie ma krwi w żyłach; ani kropli krwi. Tę odrobinę, jaką miał, wytoczył mu Giulo Wanzer z czoła. Doprawdy, to widoczne, że mu nie została ani kropla...“
To była prawda, prawda.


Jak to się stało, że powziąłem nagle postanowienie porzucić Ginevrę, cofnąć moje słowo?
Tak, napisałem do Ginevry, ażeby zerwać nasze zaręczyny, napisałem do niej moją własną ręką! I sam zaniosłem list na pocztę.

Było to wieczorem, pamiętam bardzo dobrze.

— 74 —