Strona:Gabriele d’Annunzio - Notturno.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szał zamącony tłumu znajduje we mnie swój jasny wyraz.
Mówię. Każde słowo moje dźwięczy mi pod czaszką, jakby odbite od wklęsłego metalu. Każde tchnienie rozpiera mi pierś. Cierpię, a podnosi mnie uczucie, że do cierpień miesza się rozradowanie moje.
Jest to jakby ból tworzenia, jakby kurcz porodu. Tłum wzburzony wyje. Tłum wyje i skręca się, aby rodzić swój los.
Zakrytym balkonem tysiączne a tysiączne widzę oblicza a jedno we wszystkich oblicze: pełne namiętności i oczekiwania, pełne woli i buntu, oblicze, co pali mnie na skróś serca, jak rana zaszczytna.
Jak improwizacya pieśni bohaterskiej słowa moje w szerokich płyną odstępach, które okrzyk słuchaczów podchwytuje i unosi.
Przegłuszony nagle krzykiem jednym, głośniejszym od wszystkich, tracę wątek mych słów. Zdaje się, że rozkazujący ten krzyk żąda czegoś innego, niż słowa.
Nieznana jakaś ręka kładzie przedemną na balkon ołowiany wielką szablę, krzywą jak damascenka.
Biorę ją i wyciągam z pochwy. Tego giestu domagał się ów krzyk. I zdawało się, że błysk piorunu przeleciał nad całym tłumem.
To szabla Nina Bixia,[1] cięta broń bohatera z wyrytemi na lśniącym brzeszczocie miejscowościami bitew zwycięskich.

Przykładam usta do szabli dobytej. Nie czuję jej

  1. Nino Bixio (1821—1873), jeden z najsłynnejszych bojowników w walce o zjednoczenie i niepodległość Włoch, walczył 1848 i 1849 przeciw Austryi, 1849 pod Garibaldim w Rzymie w r. 1859 przeciw Austryi, w r. 1866 brał udział w bohaterskiej wyprawie do Sycylii, w r. 1870 w wyprawie przeciw państwu kościelnemu.
69