Strona:Gabriela Zapolska - Zofja M.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Oddychał z trudnością i stał ciągle za kratkami, jak winowajca oczekujący wyroku.
Nagle — młoda kobieta odwróciła się i szybko ku kratkom iść zaczęła. Na twarz jej wystąpił rumieniec, wargi drżały.
Podeszła do okienka przegrody i wyniosłym, pełnym pogardy ruchem położyła na deseczce zapisane arkusiki papieru.
Poczem, nie wymówiwszy ani słowa, odeszła dumna i wyprostowana.
I więcej już nigdy na tę pocztę nie przyszła i dla pana Winklewskiego przepadła bez śladu.