Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Znak zapytania.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zdolnych pracownic i spożytkuj swój gust i smak estetyczny w szerszym zakresie.
Porwała się z miejsca i postąpiła kilka kroków ku mnie.
— Myślałam o tem nieraz — zawołała, — ale rzecz to niepodobna do uskutecznienia. Najprzód mama...
— Mama da się przekonać, skoro w tem szczęście pani zobaczy.
— Nigdy!
— Silna wola mury łamie. Zastanów się pani nad tem, co powiedziałem. Gdy otworzysz sobie sama ognisko domowe i zapewnisz byt niezależny, uczujesz błogi spokój, wstępujący w całą twą istotę. Dziś pani się zdaje, że nie masz dachu nad głową... mówiłaś mi to pani kiedyś. Dach ten stworzyć możesz sama swoją pracą silną, jawną i wytrwałą. Wierz mi, mniej cię ukrzywdzi imię twoje, błyszczące na szyldzie magazynu, niż ten „znak zapytania“, który stał się twem drugiem nazwiskiem.
Na dole dał się słyszeć turkot dorożki.
Widocznie hrabina powracała do domu.
Władzia przystąpiła do mnie szybko i ujęła mnie za rękę.
— Dziękuję! — wyrzekła — dodajesz mi pan siły i odwagi do walki, którą podjąć się