Strona:Gabriela Zapolska - Szara godzina.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ludwika przypomniała sobie, że do kolacyi należy kazać „dorobić“ naleśniki z konfiturami i należy wydać kucharzowi mąkę, masło, konfitury.
Wyszła więc z pokoju i zamykając drzwi za sobą, uczuła wrażenie, jakby uniknęła strasznego niebezpieczeństwa, lecz zarazem jakby ominęła ją jedyna sposobność w życiu doznania wielkiej, nieznanej rozkoszy. I odtąd co dzień już siedzi sama jedna w swym fotelu i słucha teraz kazek Paraski — słucha, nie słysząc, a u nóg jej leży szydełko i na szarości pledu czepia się porzucona „gwiazdka“ rozpoczętej roboty.
Tymczasem — nadchodzi szara godzina, z początku żółta, potem błękitna — wreszcie czarna jak wieko trumny…
Nadchodzi i mija.

Gabryela Zapolska.