Strona:Gabriela Zapolska - Ojciec Richard.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
OJCIEC RICHARD
STUDJUM Z NATURY.
8)PRZEZ8)
GABRJELĘ ZAPOLSKĄ.

(Dokończenie).

Mama Richard przyświadcza, nalewając w małe kieliszeczki benedyktynkę.
— Pijcie, proszę! — mówi podsuwając tackę.
Artystka dziękuje skinieniem głowy.
Nie — nie, to zanadto jej nerwy podbudzi, a ona potrzebuje teraz właśnie jak najwięcej spokoju. Wykończa katalog Luwru, katalog wiosenny pełen nowości i potrzebuje mieć pewność ręki, aby się nie zgubić w tej masie koronek, fałd, plisek i nowych modeli, jakie jej przedstawiają.
Pracuje nie żartem, lecz zawsze ma dosyć czasu, aby wpaść i ucałować najdroższą mateczkę...
O starym nie wspomina, jakby nie istniał ten ojciec męża, który nawet w dzień ślubu nie zjawił się w merostwie, chowając się po kątach jak zwierz dziki.