Strona:Gabriela Zapolska - Ojciec Richard.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jętnie przymierzając kobietom rękawiczki, zyskiwał sobie coraz więcej kljentek, które oczekiwały nieraz na jego kolej, opierając się o sąsiednie kontuary lub przerzucając kupony materji, porozkładane na stołach.
Tak on, jak i Henryś poznali do gruntu tajniki handlu i nizkie nieraz sposoby zyskiwania kljenteli. Nie cofali się przed niczem; August nawet opanowywał niektóre kljentki swym wzrokiem. Ciągłe zetknięcie z delikatnemi palcami kobiet, dało mu pewną wprawę i doświadczenie. Gdy oparte łokciem o welwetowe poduszeczki, podawały mu swe ręce obnażone do łokcia, spoglądał w oczy kobiet przeciągle, zanim zabrał się do wyszukania żądanego towaru.
Kobiety mięszały się tym wzrokiem i brały większą ilość towaru.
August trjumfował, a koledzy kiwając głowami, mówili:
Celui, féra son chemin!


(Dalszy ciąg nastąpi).