Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jestem inna... a nie dlatego, że ja trochę więcej niż ty. Gdyby na mojem miejscu, obok ciebie była jakaś druga kobieta, on byłby się także nią zajął — nie patrząc w czem leży różnica pomiędzy nią i tobą. — To już jego natura... on tak będzie wiecznie wędrował — zrywał — szalał i znów odchodził, szukając innej.

ELKA.

To jemu będzie bardzo źle na świecie Julko.

JULKA.

Tak Elko... skoro on lubuje się w tem cierpieniu i potrafi je zagłuszać. Ale sto razy gorzej kobietom, które w błędną ścieżkę takiego Ahaswera wpadną. — Patrz! Nina bardzo płakała — lecz że jej natura podobna do niego... weszła sama na swą błędną ścieżkę. A ty — taka ty, wiesz teraz czem jest śmierć własnego dziecka... Przeszłaś straszny chrzest łez... Twoje biedne życie to cała tragedya...

ELKA.

Julko!... jak ty dobrze do mnie mówisz? jaka ty dobra dla mnie jesteś!

JULKA.

Bo winna jestem względem ciebie Elko! winna bardzo.

ELKA.

Ty, starsza?

JULKA.

Tak — ja! Nie byłam dla ciebie siostrą —