Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KAROL.

Nie — pobudki moje są wyższe. W ten sposób znajdę się znów w pobliżu ciebie.

JULKA.

Mylisz się — ucieknę wtedy od was. Ale ja nie dozwolę na to, aby Elka ponownie miała wpaść w twe ręce.

KAROL.

Rób co chcesz... zobaczymy kto będzie silniejszy. O! nie teraz... gdy wyzdrowieje potrafię się z nią spotkać... a wtedy może się przekonasz, jak głęboko... jak namiętnie cię kochałem... Bądź zdrowa!...

(wychodzi).



SCENA V.
JULKA, ELKA.
(Julka po wyjściu Karola patrzy za nim jak osłupiała, we drzwiach pokoju na lewo pojawia się Elka).
ELKA.

Julko!

JULKA (drgnąwszy).

Ach! to ty!... nie spisz?

ELKA.

Nie mogłam. Ciągle słyszałam wasze głosy. Co on ci mówił? Czy mu wytłumaczyłaś to wszystko? Czy mu powiedziałaś, ażeby wrócił do żony?