Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
JULKA (zmieszana).

Tak... tak...

ELKA.

A... on... co on na to?

JULKA (jak wyżej).

Nic... nic... milczał... odpowiadał komunałami.

ELKA.

Starsza — ty kłamiesz... ty prawdy nie mówisz!... odwracasz twarz!... Ty coś kryjesz przedemną.

(dzwonek).
JULKA.

Ktoś dzwoni.

ELKA.

Może to on. Ale nie... on ma klucz od zatrzasku.

JULKA.

Pójdę, zobaczę.

(idzie do przedpokoju).



SCENA VI.
JULKA, ELKA, NINA.
(Wchodzi Nina nadzwyczaj strojnie ubrana w innej toalecie — dzwoni łańcuszkami i brelokami — szumi suknią. Jest w wybornym humorze i bardzo wesoła. Widać, że to nerwowa jej faza).
NINA (uprzejmie).

Wróciłam do domu przed chwilą i zastałam pani bilet, a na nim kilka słów, że pani pragnie się ze mną widzieć. Któraż to z pań u mnie była?