Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Krzyż Pański.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



...Na pensji mówiono nam, że serce to worek mięsny, z którego krew rozchodzi się po całem ciele.
Tak mówiono na pensji — pamiętasz zapewne; lecz co ci życie powiedziało o sercu, ty niebieskooka, która łzawy wzrok o zachodzie za promieniem słońca posyłasz?...
Co lata całe cierpień i udręczeń wyrzekły? Czy potwierdziły zdanie anatoma, czy coś jeszcze ze siebie dodały?
Czy prócz krwi i komórek niema tam nic więcej w tym smutnym naszym towarzyszu, który się często raną krwawi i cicho w nocy skarży... a skarży?...
Odwracasz głowę, kryjesz oczy, nie chcesz, bym w nich czytała! Nie lękaj się, biedne dziecię, nic we łzach twych niema dla mnie nowego. Jest jedno morze cierpień, jest jedno miejsce w nas, które te cierpienia jakby przepaść chłonie...
To morze, to głębia... to serce!...
Dla anatomów rozprowadza ono krew; dla nas to żałobna urna, w której popiołów