Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Krzyż Pański.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chwilę milczałyśmy obie — ja smutna, ona uśmiechnięta, ale także nie wesoła. Ja pierwsza przerwałam milczenie.
— I cóż dalej? zapytałam. — Jakże postąpiłaś?
Drzwi się otworzyły. Do pokoju wpadł raczej niż wszedł wysoki, ogorzały, barczysty brunet w burce na plecach.
Micia porwała się od okna i rzuciła mu się na szyję.
— Masz odpowiedź! — zawołała, śmiejąc się i tuląc głowę do piersi męża.