Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/616

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Sądziłam, że pan mnie kochasz, że pan mnie możesz kochać!... I chciałam „odejść w dal ciemną“, jak mówi się po literacku, po waszemn!...
Zaczęła gorączkowo rwać jego ręce konwulsyjnem drganiem.
— Bo to wszystko, co się stało, to stało się przez pana... Teraz widzę jasno w mej przeszłości... Gdybyś pan był ku mnie wyciągnął rękę, wyrwał mnie z tego piekła... zajął się mną, tak jak zająłeś się Jadwigą, nie byłabym spadła do tego błota, które mi każe szukać zapomnienia w szydzeniu... w analizach... w katalepsyi... w atakach nerwowych! Pańska to wina... pańskie to dzieło!... Fin-de-siècle’istka!... Ja?... cóż nowu!... Ja?... idyotka burżuazyjna ubrana w pawie pióra!...
Oderwała swe ręce od jego dłoni i upadła na krzesło.
— Dlaczegoś mnie pan porzucił... dlaczego... dlaczego?...
Była w tej chwili zupełnie szczerą.
Kochała go bardzo silnie w tym momencie i miarą tej miłości mierzyła wszelkie fazy, przez jakie uczucie to w duszy jej przechodziło.
Born zbliżył się i oparłszy o stół, pochylił się ku niej z wyrazem wielkiej troski.
— Dlaczego mi pani czyni ten wyrzut niezasłużony — wyrzekł, oczami szukając jej oczów — wszak chciałem, ażebyś pani opuściła dom męża i zaczęła nowe, bardziej prawe życie...
Helena roześmiała się gorzko.
— Tak — odparła — ale przypomnij sobie, że równocześnie powiedziałeś, iż ty usunąć się możesz z mego życia zupełnie, nie widzieć mnie nigdy — słowem dałeś mi do poznania, iż liczyć na ciebie nie mogę wcale!