Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/429

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mam już do czynienia z dyspepsyą i podagrą, przez którą mi spuchł wielki palec u prawej nogi. Wiem, że to wszystko objawy nerwowe, lecz cóż ztąd, niemniej przeto cierpię i dość musiałem wziąść ipekakuany prawie natychmiast po obiedzie... Nie mogłem strawić kurczęcia...
Umilkł, po chwili dodał z ironią.
— Hygieniczne obiady, same białe mięso!
Helena nie słuchała treści słów jego, szczęśliwa, iż wreszcie ma przy sobie stworzenie żyjące, z którem wiązało ją jakieś bodaj nerwowe pokrewieństwo.
— Szukałem pani właśnie — ciągnął dalej Siennicki — ten idyota Hohe rozstroił mi nerwy swoją sztuką. Czuję się dziś specyalnie usposobionym do odczuwania najdelikatniejszych drgań moich nerwów. Chodźmy się denerwować!...
Przez chwilę Helena próbowała się bronić.
— Nie; dziś — mówiła — potrzebuję spokoju, jestem szalenie zdenerwowana...
— Tem lepiej — odparł Siennicki — wrażenie się spotęguje...
Doszli do rodzaju altanki, której ścianę stanowiły strzyżone drzewa. Przed nimi, w oddali, na drucie przeciągniętym wśród gałęzi, kołysała się jedna podłużna, zielona latarnia. Kilka innych zgasło i tylko ta jedna jedyna zieleniała w przestrzeni z mistycznymi czarnymi znakami, plamiącymi jej powierzchnię.
Helena, trzymając się wciąż szala Siennickiego, osunęła się na ławkę i w tej chwili miała jedno tylko pragnienie — módz nagle wyspowiadać przed kimkolwiek wszystkie te poplątane myśli, które jej mózg przepełniały. Nigdy może w życiu nie była tak bojaźliwie małą wobec siebie samej i wobec tego bólu, jaki ją przygniatał. Chciała się poskarżyć