Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/388

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wzór romantycznych natur, lecz przeciwnie, ból fizyczny, kłujący, dojmujący pod czaszką, w uszach, wzdłuż krzyża i bioder, rozprzężenie zupełne nerwów, graniczące prawie z chwilową utratą przytomności.
I zanim księżyc znikł z szafiru nieba, Helena, zamiast wstrętu, miała dlań teraz kult nerwowy, wyczerpujący coraz więcej jej organizm.
Siennicki z ust jej ustami swemi zbierał księżycowe blaski i chłonął w siebie jak jad zamrożony i trujący. Włosy jej nabierały teraz srebrnawych tonów a on drżącemi palcami włosy te gładził, po twarzy swej rozsypywał, jak srebrne struny, siekące go lodowatą rózgą bolesną i rozkoszną. Z ciała jej, z niej całej zrobił teraz zwierciadło księżyca i to odbicie wysysał, znajdując w tem podwójną podnietę nerwową, blask księżycowy przefiltrowany przez jej drgające nerwy. Ona poddawała się tej tragicznej zabawie, tej wyrafinowanej nerwowej rozpuście, chłonąc w siebie mistyczny blask i rozkładając go na tysiączne promienie, na struny swych nerwów, które ku nerwom Siennickiego szalonem tempem drgały, pragnąc przelać na tę drugą, żyjącą harfę tony swej trującej pieśni.
I w noc taką, gdy księżyc tryumfalnie wzbijał się, jak demon o skrzydłach, ukrytych pod szafirową kopułą niebios, wlokąc za sobą miryady gniazd (płaszcz drżący cały od rubinów i szmaragdów) nietylko Helena i Siennicki szaleli w tej kąpieli srebrnej, która mąciła im zmysły i klawisze nerwów w ruch bezustanny wtrącała.
W całym zakładzie, we wszystkich hotelikach, domkach, okrytych dzikiem winem, szamotali się niespokojnie chorzy a nawet ci, którzy uchodzili za zdrowych. Jęk spazmów, krzyk histeryi, ataki