Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Akwarelle.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



„Bez miłości, tyś tak smutny świecie!”

Jest jedno słowo stanowiące samo przez się poemat cały, pieśń harmonijną, baśń wpółsenną.
Jest jedno niewielkie słowo, krótkie jak westchnienie, nikłe jak rumieniec dziewczęcia, drżące jak liście topoli — a przecież sprawia cuda, zwątlonym dodaje męztwa, z szatanów robi aniołów, podnosi z upadku, oczyszcza z grzechu.
Słowo to zeszło z błękitu nieba w chwili, gdy płomienisty anioł wypędzał z raju pierwszych naszych rodziców. Złotowłosa Ewa szeptała je ze łzami, tuląc się do ramienia Adama — szeptała na pociechę po straconym raju.
I wygnanie zdało im się mniéj ciężkie, gdy po całodziennym znoju usiadłszy przy sobie, mówili nawzajem „kocham cię.”
Wtedy zamykali oczy i ziemia wygnania stawała się cząstką raju. W harmonii miłości znajdowali czarowne dźwięki, które w chwilach szczęścia słyszeli. W spuściźnie dzieciom swoim oddali to słowo; szło ono przez